Przystanek Zajezdnia.
Wchodzę do tramwaju, zajmuje miejsce przy oknie obok pospolicie wyglądającego
typa. Mam do niego dość obojętny stosunek. Plecak kładę na miejscu obok, bo
miejsc siedzących dostatek. Koleś wcina bułkę z jakimś plastrem szynkopodobnym
od którego strasznie jebie. Ja w tym czasie zmęczony po zajęciach i
przemieszczaniu się po Gdańsku. Słucham walkmena z którego leci Biała Gorączka z
albumu „Spokój” wydany przez wytwórnie Pasażer. Koleś po 40–tce wyjmuje kolejną
bułkę robi w niej dziurki i dzieli na pół. Wyjmuje plastry kiełbasy kładzie w
środek bułki. Wpierdala ze smakiem.
Wchodzą 2 uśmiechające się
do siebie dziewczyny, 20-latki z hakiem prawdopodobnie. Jedna siada obok gościa
od śmierdzącej kiełbasy, druga przy oknie po mojej lewej stronie. Plecak
nienaruszony. Gościu coś do mnie mówi. Zatrzymuje nagranie z kasety.
–Słucham
–Możesz wziąść plecak–mówi z wyraźną pretensją
–Mogę
Głupio mi się zrobiło. Tego się nie spodziewałem, tym
bardziej kiedy te dziewczyny były blisko siebie na dodatek niezwracając
potrzeby rozmowy.
–Proszę–podlizał się Gość Od Śmierdzącej Kiełbasy
–Nie–odrzekła dziewczyna
z lewej strony.
Słucham dalej. Koleś się na
mnie gapi, jakbym mu wyruchał psa, a on nie wie co na to powiedzieć i myśli
na swój prostacki sposób. Spojrzenie to krępuje mnie do tego stopnia , że
staram się staram się nieudolnie
spojrzeć w przestrzeń ponad gdańskie biurowce, które mnie gówno obchodzą.
Zaczyna poruszać ustami.
– Przepraszam
– zatrzymuje i zdejmuje słuchawki – Słucham.
– Myślisz, że
jak zapuściłeś baki to ci wszystko wolno – patrzy sędziwie podkreślając swoją
słabą sytuację w drabinie społecznej.
– O co panu
chodzi? –nie miałem chęci na żadne pyskówki, zmęczony, kompletnie zaskoczony,
że ten gość może się po prostu przyczepić o plecak, który już jakiś czas miałem
na kolanach.
– Tam też
byłeś taki mądry?
– Gdzie? –
głupio się pytam, bo cóż w tym dziwnego. Chyba nie muszę rozumieć wszystkiego
co się wokół mnie dzieje.
– W dupie! –
agresywnie odpowiadając zgodnie z przewidzianym schematem – Inteligencik
pierdolony.
– A co w tym
złego, że…?
– Bo widzę…
ty chamie – musze to wysłuchiwać, kiedy obok mnie siedzi kobieta po 50-tce.
Sakralne milczenie – I gdyby nie ja ten plecak dalej by tam leżał.
– Gdyby nie
było już miejsc siedzących to bym go wziął – nie dałem się ponieść, nawet nie
miałem siły.
– Ja ci zaraz
mogę pokazać miejsca leżące. Możemy wyjść – sytuacja robiła się coraz bardziej
napięta. Po chwili milczenia się odezwałem.
– Ale ja się
nie zamierzam z panem bić.
–
Bić? Ja ci co najwyżej dać klapsa – zbok, pedał – Starzy cię kultury nie
nauczyli, to ja cię nauczę – chciałem już mówić co mu daje do tego prawo – Ty
chamie pierdolony. Trochę szacunku wobec kobiet – on mnie nawet nie umoralniał.
Opierdalał, że mi gówno w pięty szło chcąc zrodzić poczucie winy jakbym
podsiadł niepełnosprawnego, kobietę w ciąży lub staruszkę z zakupami. – Ty jesteś chamem.
–
Być może – jeszcze bardziej go zdenerwowało, coraz bardziej klną. Chcąc
zakończyć falę wyzwisk pod moim adresem manipulowałem w sobie sztuczną pokorę:
–
Przyjąłem to do wiadomości
–
NO !
Zacząłem
dalej słuchać kasety, ale to już nie sprawiało mi przyjemności. Gość Od
Śmierdzącej Kiełbasy cały czas się gapił, a ja uciekam wzrokiem. Mija trochę
czasu, on coś mówi do dziewczyny obok, ona przytakuje. Żałuje, że nie wiem co
mówi. Ciągle jego morda niespełnionego gwałciciela daje mi się we znaki. Chyba
zaraz zwymiotuje. Wychodzę na przystanku Uniwersytet Medyczny.
I
co? Wstyd mi, że dałem sobą pomiatać.
23.10.2012/ poprawki
8.12.2012